ZAMEK

Jeśli w pierwszym akcie powiesiłeś strzelbę na ścianie,
to w kolejnym musi wystrzelić.
(A.Czechow)

-Wasza profesja, podejrzany?

-Nie ma u nas takiej profesji, towarzyszu generale.

– A u nas odwrotne-wszyscy podejrzani. Hahaha! Widzę, że wy też lubicie pożartować. To dobrze, to dobrze. Czuję, że się dogadamy. Nie znoszę ponuraków, a jeszcze bardziej głupców, którym się wydaje, że można mnie oszukać. Jak łgać to na wesoło!

-Ale ja nie łgam! Jestem w ogóle o coś podejrzany, towarzyszu generale?

-Podejrzany, świadek, pokrzywdzony-co za różnica?

-Nic nie zrobiłem! Nie zabiłem tego księdza! Już nie żył, jak przyszedłem do zakrystii. Na serce chorował, zawał pewnie.

-Sekcja wykaże. A co robiliście dzisiejszej nocy?

-W kościele byłem. Wielkanoc, procesja, rezurekcja.

-A potem?

-Jak każdy Polak. Śniadanie, potem spacer nad rzeką, ale krótko, bo musiałem na sumę. Dalej wiecie. Jak wszedłem do zakrystii….

-Nie lepiej od frontu?

-Zawsze tak wchodzę, zakrystianem jestem.

-Nie ma u nas takiej profesji. Co robicie?

-W kościele służę. Drzwi otwieram i zamykam, świece zapalam i gaszę, sprzątam, a jak nie ma ministranta do mszy służę.

-A jak nie ma tego… grzebalszczika..

-…grzebalnego?

-…to nieboszczyków też chowacie?

-Rzadko. Nie lubię sobie rąk brudzić.

-Pokażcie! Bystro! Ręce na stół! Rzeczywiście, białe jak u panienki.A to co?

-Blizna, jeszcze z dzieciństwa. Woskiem się oparzyłem.

-Przysiągłbym, że już gdzieś ją widziałem a i wasza gęba jakby znajoma. Czy myśmy się już gdzieś nie spotkali, panie zakrystianie?

– W zeszłym roku, w tajnej sojuszniczej komisji poszukującej Leopolda Kwiatkowskiego, towarzyszu.

-A no tak! Przypominam sobie. Wybaczcie, pomyłka, wypaczenie zawodowe. Jest człowiek to się szuka paragrafu. Już wiem, po co was wezwaliśmy. Protokół końcowy trzeba nam komisyjnie podpisać. Pismo przyszło z samej Moskwy. Biurokraci z Łubianki chcą zamknąć tamtą sprawę. Znacie rosyjski?

-Konieszno!

-Czytajcie!
– Несмотря на интенсивные поиски, никаких следов Леопольда Рудольфовича Квятковского, известного как Блюмштайн, ни живого, ни мертвого обнаружено не было

-Podpiszcie. Tu, koło mnie. Czytelnie I ładno! Siadajcie, co tak stoicie jak na przesłuchaniu? Straż! Czaju dawać i czegoś mocniejszego! Napijemy się, po duszy pogadamy, jak sojusznik z sojusznikiem.