Literacki Nobel jeszcze nie przyznany, więc nikt nie powie:

-Nie dostał, dlatego się wymądrza i wyzłośliwia!
Nie oczekuję, bo o ile mi wiadomo, to nic z tego, co do tej pory napisałem nie zostało przetłumaczone na język szwedzki. Dlatego nie spodziewam się telefonu ze Akademii. Szwedzkiej. Którego i tak bym pewnie nie odebrał, bo kto w czasach rozpowszechnionej cyberprzestępczości odbiera połączenia z obcych numerów, poprzedzonych dziwnym prefiksem?! Kto wierzy w informację, przekazana w obcym języku lub z dziwnym akcentem, że właśnie otrzymał nagrodę w wysokości miliona dolarów? Garstka ufnych/naiwnych. Z której to garstki rekrutują się zapewne laureaci tej zaszczytnej nagrody. Puszczając wodze fantazji można zwizualizować sobie klasycystyczny budynek przy Källargränd 4 w Sztokholmie a w nim salę z zamkniętymi od wewnątrz drzwiami, z dźwiękoszczelnymi oknami, której ściany aż po sufit wypełniają regały z setkami książek a skórzane fotele ciała szacownych członków Akademii. Na kolanach sekretarza kartka z listą nazwisk, w ręku telefon. Kolejny, bezskutecznie wywoływany numer:
-AB-nie odbiera.
-CD-zablokował nas.
-EF-zgłasza się automatyczna sekretarka.
-GH-traci zasięg.
-IJ powiedział, że oddzwoni później.

I tak dalej, i tak dalej, aż do skutku, dopóty, dopóki któryś z wybrańców nie weźmie nowiny z dalekiego kraju za dobrą monetę i nie powie sakramentalnego

-Tak! (szw. tack-dziękuję).

„R” poprzedza „Ż”, dlatego Reymont dostał a Żeromski nie, zresztą:

-Ż? -nie ma takiej litery w naszym alfabecie.

Dlatego Szymborska poprzedziła Tokarczuk, a obie panie wyprzedził Miłosz. I dlatego osoba o nazwisku na literę” W” ma marne szanse na laury.

*

Ten przydługi wstęp to zaledwie wprowadzenie do cyklu, który ma zapowiadać ten tekst. Pilotem, ale nie takim prostokątnym plastikowym z kolorowymi przyciskami do zdalnej obsługi telewizora. Pilotem literackim, a więc literackie skojarzenia uprawnione: z” Pilot i ja” Adama Bahdaja, z” Opowieściami o pilocie Pirxie” Stanisłwa Lema czy z pięknym tekstem Stinga:

Let your soul, be your pilot 
Let your soul guide you

(album “Mercury Falling” 1996)

   Pilot, czyli odcinek pilotażowy, pojedynczy, próbny odcinek serii. Taki trailer bez spojlerowania, mający zaciekawić i zachęcić do przeczytania części kolejnych. Kto czytał mój cykl pt. „Trzy grosze polskie” („Kozirynek”, 1-31 stycznia 2021) ten mógłby oczekiwać codziennych, cyklicznych wpisów o rosnącej wartości (przynajmniej nominalnej). Nic z tych rzeczy. Nie będzie tu ładu map drogowych ani osi symetrii jak w „Axis Urbis” (ibidem, maj-lipiec 2020) czy zagmatwanej, lecz zmierzającej do rozwikłania fabuły „Lublissesa” (ibidem, luty 2022-czerwiec 2023). Sam nie wiem, ile będzie odcinków, projekty dopiero powstają w głowie (czyli nigdzie: -), ich ilość i częstotliwość ukazywania się zależeć zaś będzie od Redakcji., której niniejszym proponuję kupno kota w worku. Lejtmotywem cyklu będzie pisanie w szerokim słowa znaczeniu i sprawy z nim związane. Dołożę wszelkich starań, aby teksty były ciekawe a z amatorskiego pisania o literaturze powstało coś, co literaturą można będzie nazwać. I -zgodnie z zasadą less is more krótkie i zwięzłe, takie literackie „szoty”, krótsze od niniejszego pilota, z wyjątkiem jednego, już gotowego, zatytułowanego „Perwersyjna przyjemność” . Sygnałem, że cykl się kończy będzie zaś esej zatytułowany i zakończony wołaczem „Niech rosną!”.

*

Ongiś w Polszcze, wiek przed i wiek po szwedzkim potopie, króla wyłaniano w trakcie wolnej elekcji. A gdyby identycznie odbywały się też wybory noblisty to ja oddałbym swoją kreskę… nie, nie na siebie, (jak obiecywał uczynić jeden z bohaterów sienkiewiczowskiej „Trylogii”, o ile nie zagrałby się wcześniej w kości) lecz na Jona Fosse., laureata nagrody w dziedzinie literatury za rok 2023, norweskiego dramaturga i prozaika, godnego następcę Jamesa Joyce’a, który w operowaniu techniką strumienia świadomości a raczej strumienia zdarzeń na osi czasu prześcignął Dublińczyka, którego teksty ocierają się o ewangeliczną jasność i prostotę. Ktoś powie, że nic dwa razy za to samo i ubiegłoroczny laureat nie może być uhonorowany w roku następnym. Czemu nie? Tym razem jako Asle, protagonista powieści „Drugie imię”, doppelganger autora.

Tytuł zobowiązuje, usprawiedliwia; treść wyjaśnia wszystko.

CDN

(Grafika tytułowa wraz z motto Akademii Szwedzkiej „Geniusz i smak”)