S

ocierając oczy chusteczką

Ach! Ale za dwa lata jak wrócił…

M

…wrócił hucznie, buńczucznie, konno, na czele szwadronu, prosto znad Niemna. W pełnym rynsztunku, w kapitańskim mundurze, cztery gwiazdki na pagonach, wąsy zapuścił, na Marszałka się stylizował. Orkiestra grała „Warszawiankę”, „Pierwszą Brygadę” „Przybyli ułani”. Ludzie w oknach brawo bili, płakali, ja z rodzicami na balkon wyszłam a on z konia zeskakuje, płaszcz w błoto ciska, czapkę z głowy zdejmuje, klęka, w górę spogląda i mówi:
-Mam zaszczyt prosić o rękę państwa córki. Panno Ludwiko, czy uczyni mi pani ten honor i zgodzi się zostać moją żoną?

S

Ach!

M

Tak się kiedyś oświadczali a nie: „Szanowny panie majorze STOP mam zaszczyt prosić o rękę pańskiej córki Marianny STOP z poważaniem STOP mgr inż. Leopold Blumsztajn”

S

Romantykiem to on nie był, oj nie. Matematyk. Cel, zadanie, funkcja, pochodna.

M

Zgodziłaś się natychmiast.

S

Tak jak ty. Tak mi radziłaś.

M

Zawsze iść za głosem serca.

S

Ale tata się rozgniewał! Omal nie zastrzelił biednego listonosza, na szczęście chybił! Do dziś w sypialni jest dziura w suficie.

M

Głuptasie! Myślisz, że twój ojciec, mógłby chybić? „Po moim trupie!” Polski oficer nie rzuca słów na wiatr. Nie chciał wam stać na drodze do szczęścia. W swoją skroń celował i trafiłby, gdybym nie pociągnęła go za rękę.

S

Nigdy nie mówiłaś mi tego!

M

I tak nie ominęło go nieuchronne- dobę później, pod Wieluniem.

S

Biedny tata!

M

Ale ty byłaś już panią Kwiatkowską. Zapal mu świeczkę na grobie. Tylko nic mów o Leopoldzie- nadal o was nie wie. Mężczyźni nie muszą wszystkiego wiedzieć. Niech spoczywa w spokoju
Żegnaj, córciu!

S

Niech mamusia zostanie, herbaty zaparzę!

M

Wrócę, jak przyjdzie czas.

S

To niech mi mama tylko powie, co mam robić. Miałam dziś zrobić coś ważnego, ale zapomniałam, co…

M

Zrób coś z włosami! Pa kochanie!

S

gładzi włosy przed lustrem

GŁOS MESKI ZZA OKNA

(basem)

Przybyli ułani pod okienko
Przybyli ułani pod okienko
Pukają wołają: „puść panienko’’
Pukają wołają: „puść panienko”

S

podbiega do okna
(sopranem)

O Jezu, a cóż to za wojacy!
Tatuś!

G

-Ho, ho! Wszystkiego najlepszego w dniu imienin Marysiu! I sto lat!

S

-Dziękuję! Tak się cieszę! Wiedziałam, że tatuś żyje, choć mówili, że w Wieluniu, że w Katyniu, że w oflagu…Proszę wejść, herbatki zaparzę.

G

Bóg zapłać, dziecko, ale spiesznym bardzo. Służba nie drużba.

S

Na Berlin? Mówili dziś przez radio, że alianci już w Łasku i Krzesinach-Anglicy i Amerykanie. Fryce dostaną łupnia!

G

Na Kijów, dziecino! Wojna idzie. Bolszewia zdycha, ale jeszcze łeb podnosi i kąsa. Źle zrobił Marszałek, że wtedy nad Niemnem nas zatrzymał i w Rydze pokój z Leninem podpisał. Za Berezynę, za Dźwinę, na Moskwę trzeba nam było iść.