Konsekwencją narodzin i zamieszkiwania w okolicach 22 stopnia długości geograficznej wschodniej jest życie poza czasem. Dokładnie- w niedoczasie lub z jego wyprzedzeniem.

O trzydzieści minut. To konsekwencja ruchu obrotowego Ziemi i podziału kuli ziemskiej na strefy czasowe. Okrągłe 360 stopni, o jakie nasza planeta obraca się wokół własnej osi w ciągu 24 godzin podzielono na 24 pasy, szerokości około 15 stopni rozciągnięte od bieguna do bieguna. Z powodu XIX wiecznej brytyjskiej supremacji na morzach i w dziedzinie nauk wszelakich-w tym geo- i chronografii- południk zerowy wytyczono wówczas w Królewskim Obserwatorium Astronomicznym w londyńskim Greenwich. Strefa czasowa otaczająca ten południk stała się zerową strefą czasową a czas w zerowej strefie czasowej nazywa się uniwersalnym czasem koordynowanym i oznacza skrótem UTC (Coordinated Universal Time).

Kolejna -wyznaczana przez 15 stopień długości geograficznej wschodniej („południk zgorzelecki”) jest strefa CET- Central European Time -czasu środkowoeuropejski, w której strefie znajduje się nasze miasto. Oraz wiele innych, miast i miejscowości, które łączy wspólny czas urzędowy. Bo jeśli chodzi o czas lokalny tu sprawa jest bardziej złożona. Wspomniany wcześniej obrót Ziemi odbywa się z prędkością 360 stopni na 24 godziny czyli 15 stopni na godzinę. Oddalenie o 1 stopień od „pryncypalnego” południka skutkuje rozbieżnością miedzy czasem oficjalnym a lokalnym o 4 minuty zaś 7,5 stopniowy dystans -trzydziestoma minutami. Tak więc w miejscowościach, położonych pośrodku stref czasowych (jak Radzyń Podlaski) słońce nigdy nie góruje w południe.

Czyli o 12.00- w czasie odtrąbionym przez hejnalistę na Wieży Mariackiej, sygnale nadanym z Głównego Urzędu Miar za pośrednictwem fal radiowych i wskazywanym na zegarach lecz o pół godziny wcześniej. Lub później- jeżeli akurat obowiązuje czas letni – EET-Eastern European Time, -czas wschodnioeuropejski – dla której to strefy centralnym południkiem jest 30 stopnień długości geograficznej wschodniej. „Zmiany czasu”, odbywają się dwa razy do roku jesienią i wiosną- Po raz pierwszy w Polsce wprowadzono je w 1919, a obecnie zachodzą nieprzerwanie od 1983 roku.

Do 1995 czas letni w naszym kraju był odwoływany w ostatnią niedzielę września a wprowadzany w ostatnią niedzielę marca. Zawsze w nocy z soboty na niedzielę, między godziną 2. a 3. W wyniku wieloletnich dyskusji i paneuropejskich konsultacji, w marcu 2021 roku po raz ostatni przesuniemy zegarki do przodu i wstaniemy o godzinę wcześniej. A w nocy z 24 na 25 października odbyła się historyczna bo ostatnia zmiana jesienna polegająca na cofnięciu wskazówek zegara o godzinę, Zmiana zdecydowanie przyjemniejsza od wiosennej, bo pozwalająca spać o godzinę dłużej, Za to wcześniej robi się późno.

*

Zdezelowany Autosan relacji Radzyń-Parczew po kilkunastominutowej jeździe zatrzymuje się obok żółtego słupka, uwieńczonego okrągłą tarczą z napisem PKS, by wypluć ze swego wnętrza nielicznych pasażerów. Choć to dopiero siedemnasta to na zewnątrz pojazdu panuje mrok. Droga do domu dłuży się jak noc listopadowa, choć to jeszcze wrzesień. Na plecach ciąży worek z książkami, chroniący je przed podmuchami wiatru.  Chłodne powietrze od Suwałk, Helsinek lub samego Bieguna Północnego jak nieśmiałą zapowiedź zimy. Zgrabiałe ręce wędrują do kieszeni, napotykając jeszcze aktualny bilet miesięczny i prawie pusty bloczek obiadowy.

Zostało tylko kilka tekturowych kwadracików, uprawniających do zjedzenia w szkolnej stołówce chudej zupki i drugiego (kluski z serem, mielony, ryż z jabłkami, od czasu do czasu schabowy z marchewką, groszkiem i ziemniakami, mniam!) Kończy się pierwszy miesiąc nauki a wspomnienia o wakacjach bledną jak światła autobusu, oddalającego się z wolna, na południe z oparach spalin i wieczornej, jesiennej mgły. Nadchodzi czas krótkich dni i długich wieczorów. Czas zimowy. CET.