W okresie przypadających jesienią świat żydowskich Rosz-Ha Szana-( Nowy Rok), Jom Kippur (Dzień Pojednania) oraz Sukkot (Święto Namiotów)-w październiku 1942 roku niemieccy naziści dokonali likwidacji znajdujących się na terenie powiatu (Landkreis głównych gett: radzyńskiego, międzyrzeckiego i łukowskiego.

„Pamięć dla Przyszłości” Upamiętniamy Getto w Radzyniu Podlaskim

https://www.facebook.com/236730960002798/posts/260482657627628/

http://www.zydzi.lukow.pl/historia/holokaust

Rosz ha Szana
w
Lesie Żywych

 

*

 

Zjedź z drogi 808.

Asfaltowa szosa Łuków-Kock zmienia się polną dróżkę wiodącą „na kirkut”.
Piaszczystą lub błotnistą-zależnie od warunków pogodowych.

Kieruj się na południowy wschód.

Kilkanaście minut miłego spacerku wśród jesienniejących pól.
Albo morderczego marszu-.zależnie od warunków historycznych.

Osiągnąłeś twój cel podróży.

Podmiejski lasek. Cisza tu i spokój. W oddali bezszelestnie dymi komin miejskiej ciepłowni, monotonnie szemrzą samochody, czasem dobiegnie żurawi klangor pociągu lub metaliczne bicie kościelnych dzwonów. Lasek jest mały- kilkadziesiąt hektarów zadrzewionego nierównoboku, obwiedzionego polną dróżka. Żółty piasek ściśle oplata zielone gardło, niczym konopny sznur szyję skazańca. To właśnie ów piasek jest postawą i powodem istnienia lasu. Wraz z okrywającą go cienka jak całun warstewką humusu tworzą liche gleby VI, najwyżej V klasa. Jałowa, nieurodzajna ziemia. Nie nadająca się orkę-tylko do zalesienia lub wykopania żwirowni, lisiej jamy albo płytkiej mogiły. Bliskość miasta sprawia, że to idealne miejsce na biwak, zabawę w podchody czy chowanego. Jednak niezdatne na grę o życie, zbyt małe, aby dać schronienie na kilka wojennych lat i zim, głodne na przedwiośniu i jesienią, gdy jedyną dostępną tu strawą są podejrzanie jaskrawe jagody, kołyszące się na gałęziach oraz muskaryna serwowana na czerwonych spodkach kapeluszy przez bezwstydne muchomory.

Jako że to najwyższe wzniesienie w okolicy (171 m. nad poziomem morza) panuje tu susza. Nie ma rzeczki ani stawu, Kałuże pojawiają się tylko po większych ulewach lub wiosennych roztopach. Licha gleba, susza oraz brak regularnej pielęgnacji skutkują mikrym drzewostanem. Sośnina i brzezina, z rzadka karłowate dęby i lipy podszyte skąpymi krzewami, tworzą gęste zarośla, przetykane polankami.. Pośród zdrowych drzew leżą pnie złamane i uschnięte. Niektóre drzewa umierają na stojąco, wsparte o swych jeszcze żywych sąsiadów. Nie odróżnisz, komu pisane życie, a któremu śmierć w ten sądny dzień. Stalowe druty linii wysokiego napięcia przecinające ukośnie zalesioną powierzchnię wyznaczają górną granicę wzrostu drzew. Czarny ptak ponad patroluje blade niebo niczym dron
I mgła. Napływa dołem, podpełza wzdłuż pni pod korony, odbiera powietrze, tłumi dźwięki i zamazuje obraz, co sprawia, że drzewia kaźń jest niewidoczna i niesłyszalna.. Pomimo tego z otaczających pól napływają ciągle nowi przybysze. Długie, wąskie szeregi drżących osik i wiotkich brzózek A może to kolumny wychodzące? W dal, w mrok, na zatracenie, za bury horyzont, gdzie na bocznicy już czeka pusty pociąg, gotów do odjazdu ku finalnej destynacji?

 

*

Sedno lasu: otoczone niewysokim, metalowym płotkiem kilka szarych macew, leżących płasko na ziemi a pośrodku nich kamienna płyta z inskrypcją:

Na wieczną pamięć Żydów Łukowa i okolicy,
zamordowanych przez zbrodniarzy hitlerowskich 1940–1944

Las Malcanowski. To tu niemieccy naziści dokonywali egzekucji oraz grzebali ciała Żydów zabitych i zmarłych w łukowskim getcie. Jedno z miejsc zagłady jakich wiele w bliższej i dalszej okolicy, wieloimiennych miejsc o nazwach. czułych, zdrobniałych, pieszczotliwych (Majdanek. Treblinka, Brzezinka), dostojnych jak szum lasu (Sobibór, Buchenwald), kobiecych (Babi Jar), onomatopeicznie zgrzytających lub świszczących: (Bełżec, Auschwitz),
Głuchych jak cios w potylicę (Katyń, Wołyń)….

Obecnie grób jest pusty. Zaraz po wojnie ciała zabitych ekshumowano i przeniesiono do zbiorowej mogiły w mieście a ziejącą pustkę litościwie osłonił zasadzony wokół las. W upalne dni sosny nasycają powietrze balsamiczną wonią żywicy. Spóźniona mirra dla nieobecnych ciał. Jak każde miejsce zbrodni – i to także miało pozostać ukryte, zapomniane, jednak wbrew intencjom sprawców jest ono dobrze oznaczone i upamiętnione.. Kierunek do symbolicznego grobu wskazują granitowe kamienie z napisami w języku polskim, angielskim i hebrajskim

 

„Cmentarz żydowski w Lesie Malcanowskim”

oraz dwa drogowskazy z sześcioramienną gwiazdą przy drodze wojewódzkiej 808 i drodze krajowej 63. Opisano je też w monografii „Żydzi Łukowa i okolic” autorstwa doktora Krzysztofa Czubaszka- sprawiedliwego strażnika pamięci.
Prawo do pamięci i godnego miejsca spoczynku po śmierci jest ostatnim prawem i przywilejen człowieka. Dlatego nie spotyka się cmentarzy morderców. Umundurowanych i cywilnych urzędników III Rzeszy germańskich „nadludzi” unicestwiających semickich „nie-ludzi” z pomocą i w obecności bałtyjskich i słowiańskich „podludzi” (zastraszonych, zmuszonych, przekupionych? uradowanych, że to jeszcze nie ich kolej?) Kaci kryją się w niepamięci, każąc grzebać się pod fałszywymi epitafiami, miast napisać słowo wyzwalającej prawdy o swych nikczemnych uczynkach:

#
Tu spoczywa

Ukochany mąż, ojciec, dziadek
Seryjny zabójca kobiet, dzieci i starców.

#
Nieodżałowanej Pamięci
Profesor

Miłośnik opery
i
Ostatecznego Rozwiązania”
#.
ŚP
….
Solidny rzemieślnik,
skrupulatny wykonawca rozkazów
#

Zasłużony pedagog, publicysta, społecznik
…….
Anonimowy hejter, antysemita i negacjonista

 

Nad nimi martwa cisza i niepamięć. Bez-miejsce w Księdze Żywych. A pomiędzy nimi a ich ofiarami szara masa. Ludzie półcienia. Mimowolni świadkowie. Niezupełnie sprawiedliwi, nie tak bardzo nikczemni. Czasem obojętni na zło, czasem wznoszący się ponad jego przeraźliwą banalność lub zniżający się do jej dna. Zakrywający oczy palcami, patrzący przez palce, umywający ręce lub załamujący je bezsilnie. Zaciskający palce w pięść, zacierający dłonie, ściągający złotą biżuterię z martwych dłoni albo wyciągający pomocną dłoń….

*

Zjedź z drogi 808
Odwrócona ósemka- nieskończoność; zero-nicość Droga 808 wiedzie od nieskończoności przez nicość do nieskończoności niczym Droga Życia. Zjechać z niej to umrzeć- wejść na Weg-Zum-Tode. Co więc przyciąga na to miejsce bezludne, bezwodne? Słowiańskie licho czy żydowski Dybuk? A może anioł?

Kieruj się na południowy wschód.:

Kock-Lublin- Leżajsk- Międzybórz-Sefar-Jeruzalem

Osiągnąłeś swój cel podróży

Święte Miasto. Tym, których życie przerwano gwałtownie nie dane było spełnienie życzenia: „Za rok w Jerozolimie!”. Odszedł Menachem Mendel Morgenstern i jego sztetl Kock. Nie masz Widzącego z Lublina, w Jeszywas Chachmej Lublin zamiast mędrców czterogwiazdkowy hotel. Pozostały kamienie i groby; kabała i numerologia.

*
Bynajmniej-nie jest to las cmentarny. Miejsce tętni życiem w rytm zmieniających się pór roku i następujących świąt.. Od Szawuot do Sukkot na dywanie mchu pojawiają się dorodne borowiki w brązowych kipach. Na Jom Kippur drzewa przywdziewają rudobrązowe chałaty liści. Chanukę rozświetla biel świeżego śniegu. a w zimowej ciszy Tu bi szwat brzmii chrapliwy kadisz gawronów i kruków, plotkuje babiniec srok i sójek. Cud Purimowy! -na gołych gałązkach wierzby zakwitają puszyste kotki! A na Pesach z Egiptu przylatują biało-czerwono-czarne bociany. Miesiąc Nissan -w dżungli kukurydzy okalającej lasek buszują dziki, sarny i zające. W okolicy Szawuot, pszczoły spijają słodycz ociekających mlekiem i miodem mleczy. A wkrótce potem aż do Sukkot, na dywanach mchu pojawiają się dorodne borowiki w brązowych kipach.

I ludzie. Przybywający licznie i nieustannie; dniem i nocą.; gromadnie lub w pojedynkę. Pieszo. na rowerach. samochodami. Grzybiarze, biegacze, amatorzy nordic-walking, paint balla i quadów.. Wycieczki szkolne i wagarowicze. Oficjalne delegacje i pokątni drwale. Poszukiwacze skarbów z wykrywaczami metali. Nieletni imprezowicze, miłośnicy grilla, zakochane pary. A także pielgrzymi z biało-atramentowymi flagami. Dalecy krewni z Erec Israel, przynoszą swym zmarłym kamyki niezaznanych przez nich doznań: słodyczy daktyli znad Jordanu, soli Morza Martwego, żaru Negewu, koralowego turkusu oceanu w Eilacie, smutku Ściany Płaczu. I bliscy sąsiedzi przechodzący mimo nagrobka przynoszący kamyk westchnień i szept swojej modlitwy

Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie

oraz wiarę, że pusty grób nie jest końcem, lecz Początkiem.

 

Rosz ha Szana,/Jom Kippur/Sukkot 5781

 

Rosz-ha-Szana w Lesie Żywych
ראש השנה ביער החיים
Rosh Hashanah in the forest of the living
Tiszri 5781

 

źródło zdjęcia: ”Historia Żydów” wydanie specjalne Polityka 1/2008